Tytułem wstępu

Na wstępie chciałam zaznaczyć, iż blog mój w żaden sposób nie aspiruje do miana jakiegoś poważniejszego przedsięwzięcia naukowego i ma głównie charakter hobbystyczny i w pełni amatorski. Intencją moją było, jest i będzie, zachęcenie czytelnika do odwiedzenia tych cudownych miejsc w Polsce oraz do zapoznania się z ich historią, klimatem. Poszczególne teksty (głównie w opisach miejscowości) pochodzą nieraz z trzech-czterech źródeł (całkowicie ze sobą przemieszanych), tak więc zdecydowałam się (przed wszystkim ze względu na czytelność i specyfikę przekazu www) nie podawać dziesiątków przypisów do każdego liczącego parę słów fragmentu. Informacje zamieszczone w w moim blogu dotyczące zamków pochodzą głównie z "Leksykonu zamków w Polsce" [ autorzy: Salm Jan, Kołodziejski Stanisław, Kajzer Leszek] oraz stron internetowych poświęconych temu zagadnieniu. Zaś wiadomości dotyczące samych miejscowości znajduję głównie w Wikipedii, na stronach tych gmin i miejscowości, bądź też ze stron prywatnych poświęconych danym miejscowościom czy obiektom. Jeżeli jednak, ktoś poczuje się urażony gdy wykorzystam jego wiadomości, proszę o kontakt. Napiszę sprostowanie lub usunę takowe wiadomości z mojego bloga.

Będę ogromnie wdzięczna za wszelkie uwagi, zarówno dot. ew. błędów rzeczowych, ortograficznych, faktograficznych i innych. Propozycje, pomysły, sugestie dot. układu treści, nowych tematów, i inne uwagi proszę przesyłać na adres: jagusinka@gmail.com
Tuż pod tym tekstem jest księga gości - możesz napisać co myślisz o moim blogu :)

PRZEPROWADZKA

Po dość długiej nieobecności postanowiłam wrócić do prowadzenia bloga o moich podróżach.

Jeśli macie ochotę mi towarzyszyć zapraszam na nową witrynę tutaj:


czytajcie, komentujcie, krytykujcie, subskrybujcie i wpisujcie się do księgi gości. Serdecznie zapraszam :)

KSIĘGA GOŚCI

KSIĘGA GOŚCI - pisz szczerze, każda opinia jest dla mnie ważna :)

Możesz tutaj napisać co myślisz o moim blogu :)

Obserwatorzy

sobota, 16 października 2010

Łęczyca

Łęczyca – miasto i gmina w województwie łódzkim, w powiecie łęczyckim, przy łączącej północ z południem drodze krajowej nr 1. Miasto rozciąga się na pograniczu Niziny Mazowieckiej i Niziny Wielkopolskiej nad Bzurą (lewym dopływem Wisły), a dokładnie przy ujściu doliny Bzury do pradoliny warszawsko-berlińskiej. Zamek znajduję się przy trasie Łódź-Gdańsk i jest widoczny z każdego miejsca w mieście, a nawet kilka kilometrów od niego. Wstęp na dziedziniec za darmo, ale żeby wejść do środka i na wieżę, tym samym do muzeum, trzeba zapłacić.


Współrzędne GPS:
N 52°03'32,08''
E 19°12'13,89''

Zamek - siedziba łęczyckiego muzeum - został zbudowany przez króla Polski Kazimierza Wielkiego najprawdopodobniej w latach 1357-1365. Jest jednym z typowych architektonicznych założeń kazimierzowskich. Zajmował południowo-wschodnią część miasta.  Zamek znajduje się na sztucznym nasypie wznoszącym się  5 metrów ponad powierzchnię przyległego terenu. Zamek ma plan zbliżony do prostokąta o lekko załamanych bokach, całość wzniesiona jest z cegły pierwotnie w układzie  polskim, obecnie jednak niewiele pozostało pierwotnego lica. Mury obwodowe miały wysokość co najmniej 10 metrów, niestety nie wiadomo jak były zwieńczone. Od strony miasta przez fosę przerzucono most zwodzony prowadzący do czworobocznej wieży bramnej w zachodnim murze zamku. Wieża ta miała około 10-cio metrowy bok, pod przejazdem bramnym znajdowało się pomieszczenie więzienne dla plebsu, nad przejazdem - pomieszczenie strażnicze z oknem skierowanym w stronę miasta. Oprócz bramy wieża posiadała również furtę umożliwiającą zejście w stronę fosy.

Przy wschodnim odcinku murów znajdował się "dom stary", który był czymś w rodzaju mieszkalnej wieży o planie kwadratu o boku 15 metrów. Na każdej z trzech kondygnacji "domu starego" znajdowały się trzy pomieszczenia. Spośród reszty zabudowy wyróżniały go znacznie mocniejsze mury oraz podpiwniczenie, a z jego drugiej kondygnacji prawdopodobnie istniało wejście na mury obwodowe zamku oraz mury miejskie, gdzie specjalny chodnik prowadził przynajmniej do kościoła dominikanów w północno-wschodnim narożniku miasta. W narożniku południowo-wschodnim przy murach obwodowych wzniesiono dwukondygnacjowy budynek mieszczący między innymi "izbę wielką" oraz gotycką salę i zbrojownię. Zniszczenia terenu zamkowego z XIX i XX wieku nie pozwalają jednak na ocenę jego wielkości i rozplanowania. Pomiędzy tym budynkiem i "domem starym" istniała jednokondygnacjowa "sień wielka" o wymiarach 8 na 6 metrów i wysokości 4 metry.

W narożu południowo-zachodnim stała potężna wieża wzniesiona na planie kwadratu o boku około 10 metrów, wyżej przechodząca w ośmiobok. Pierwotna wysokość wieży nie jest znana, ciekawostką natomiast są piwnice, które mają aż trzy kondygnacje. Lochy te spełniały funkcje więzienia, z którego zanotowano tylko jedną ucieczkę - w XVIII wieku. Jedyne wejście do wieży znajdowało się z poziomu ganku strażniczego na murach obwodowych. Zamek posiadał jeszcze jedną, mniejszą wieżyczkę. Wzniesiona ona była przy murze południowym i spełniała rolę gospodarczą. Pozostałe zabudowania gospodarcze istniejące na zamkowym dziedzińcu zostały po pożarze przygródka przeniesione na jego teren poza murami zamkowymi.

W swoich murach gościł trzech polskich królów: Władysława Jagiełłę, Kazimierza Jagiellończyka i Zygmunta III Wazę. Jagiełło przebywał tutaj 36 razy. Powodem tak częstych wizyt monarszych były sprawy państwowe (najczęściej sądy), wojny z Zakonem Krzyżackim i Zjazdy Generalne. W 1406 r. zamek spłonął razem z miastem. Został jednak szybko wyremontowany i już latem 1409 r. dwukrotnie gościł w swoich murach polskiego monarchę. Po klęsce rycerzy zakonnych na polach Grunwaldu w dniu 15 lipca 1410 r. część znamienitych jeńców krzyżackich i zagranicznych gości posiłkujących Zakon została osadzona pod strażą w zamku łęczyckim, gdzie czekali na wykup.

W 1420 i 1426 r. na zamku odbyły się dwa najburzliwsze Zjazdy Generalne w jego dziejach: na pierwszym z tych zjazdów doszło do zbrojnego starcia pomiędzy zwolennikami oskarżonych o przekroczenie swoich kompetencji w rokowaniach z cesarzem Zygmuntem Luksemburskim posłów polskich (kanclerz i biskup krakowski Wojciech Jastrzębiec, marszałek koronny Zbigniew z Brzezia oraz kasztelan kaliski Janusz Tuliszkowski) a ich przeciwnikami; na drugim szlachta posiekała mieczami dokument gwarantujący następstwo tronu najstarszemu synowi Władysława Jagiełły Władysławowi, zwanemu póĽniej Warneńczykiem.
PIĄTKOWSKA MAJÓWKA 
Trzynastego w piątek wybrał się diabeł Boruta na majówkę do Piątku. Piwa i jadła było tam dosyć, więc czart dobrze sobie podpiwszy, postanowił zabawić się z jakąś piękną panną. Przedtem jednak schował swój ogon pod długą marynarką, a widły wcisnął do rękawa, bo nie chciał urodziwej panny diabelskimi atrybutami zbyt szybko przestraszyć. Kapela jednak skocznie grała, Borucie w tańcu ogon się opuścił, a widły na podłogę upadły. Panna zobaczywszy co się stało, nie straciła rezonu, tylko sztachetę z płota wyrwała i okładając nią Borucie boki, pogoniła aż pod samą Łęczycę. Długo jeszcze pamiętał Boruta tę piątkowską majówkę. Panna zaś, jak wieść niesie, nigdy za mąż nie wyszła. Kawalerowie w całej okolicy choć podziwiali jej urodę, bali się jej silnej ręki. 

Młodszy syn Władysława Jagiełły Kazimierz Jagiellończyk też dość często przebywał na łęczyckim zamku. Szczególnie miało to miejsce w okresie wojny trzynastoletniej z Zakonem Krzyżackim (1454-1466). Przebywali tutaj też okresowo jego żona - królowa Elżbieta Rakuszanka oraz syn Władysław, przyszły król Czech i Węgier. Trzecim i ostatnim monarchą polskim, który przebywał na zamku w Łęczycy był Zygmunt III Waza. Przybył tutaj w czasie wyprawy do Krakowa na własną koronację i został powitany przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Stanisława Karnowskiego.

Pożar zamku w 1462 r. oraz przygródka zamkowego w 1484 r. wpłynęły na znaczną rujnację budynków zamkowych. W połowie XVI w. źle było już zarówno z budynkami zamkowymi jak i wieżą oraz murami. Ówczesny starosta łęczycki Jan Lutomierski, podskarbi koronny i kasztelan sieradzki i łęczycki w 1563 r. dokonał ogromnego remontu zamku. Najważniejszą inwestycją starościńską stał się jednakże nowy dom mieszkalny, zwany "domem nowym". Domurowano go do wieży bramnej od północy, wzdłuż zachodniego muru obronnego.

DIABELSKIE PIENIĄDZE
 Pewnego razu kilka dziewcząt wybrało się do łęczyckiego parku. Usiadły na ławce, rozmawiają, przyglądają spacerującym ludziom. Nagle w alejce pojawia się elegancko ubrany mężczyzna. Przechodzi obok nich raz i drugi, w końcu uśmiecha się i zagaduje. Zaprasza je na spacer wokoło parku, a za fatygę obiecuje pieniądze. Żadna z dziewcząt nie ma jednak ani odwagi ani chęci na przechadzkę. W końcu jedna z nich, najbardziej odważna - decyduje się. Obchodzą park wokoło, mężczyzna proponuje jeszcze przechadzkę tumską drogą, ale dziewczyna nie ma już na nią ochoty. - Mam ci zapłacić, żebyś poszła? - pyta mężczyzna. A ona na to: - Możesz zapłacić, a możesz nie, jak chcesz. Wtedy on z woreczka, który cały czas trzymał w ręku wyciąga pieniądze. Dziewczyna wygładza rękoma swój fartuszek i nadstawia go. Mężczyzna wsypuje w niego pieniądze i odchodzi w stronę Tumu. Dziewczyna wraca do koleżanek, a one śmieją się i żartują z jej kawalera, a nawet go przezywają, i nagle dziewczyna z przerażeniem spostrzega, że w fartuchu zamiast pieniędzy ma same końskie boby. Wtedy wszystkie przestają się śmiać i uświadamiają sobie, że ten elegancki pan - to nie żaden pan, tylko sam diabeł Boruta. Spoglądają w stronę, gdzie po- szedł, ale tam już nie ma nikogo. Słychać tylko szyderczy śmiech, a później zalega cisza i po diable nie ma już śladu. 

Pod koniec sierpnia 1655 r. zamek łęczycki i miasto opanowały wojska szwedzkie, dowodzone przez gen. R. Douglasa. Polacy odzyskali Łęczycę dopiero w początkach października 1656 r. po krwawym szturmie, w trakcie którego mocno ucierpiał zamek. "[...] najbardziej ucierpiała [...] wschodnia strona zamku z Domem Wielkim, północno-wschodnim narożem muru obronnego i kuchniami" (T. Poklewski, Zamek w Łęczycy, Łęczyca 1996). Co prawda szlachcie łęczyckiej udało się do 1681 r. częściowo odbudować i zabezpieczyć go przed całkowitą ruiną, ale w początkach XVIII w. w trakcie walk Stanisława Leszczyńskiego, wspieranego przez wojska szwedzkie Karola XII, przeciwko królowi Augustowi II Mocnemu zamek uległ nowym zniszczeniom. W 1705 r. przebywał w nim sam Karol XII ze swoim wojskiem. W 1769 r. zamek i miasto zdobył w walce z konfederatami barskimi rosyjski generał Drewicz.
SPOSÓB NA DIABŁA
 Woźnice i stangreci, którzy dawniej we dworach i majątkach końmi nimi powozili, zwani byli potocznie "foćmanami". Stanowili oni pewną, zamkniętą grupę ludzi, kierującą się własnymi normami i postępującą według własnych zwyczajów, nie zawsze zrozumiałych dla innych. Któregoś dnia pewien szlachcic z Grabowa wczesnym rankiem jechał do Łęczycy. Wiózł go po raz pierwszy, młody, niedoświadczony jeszcze foćman. Kiedy powóz dojeżdżał pod kościół w Błoniu, konie nagie dęba stanęły, zaczęły rzucać pyskami, parskać i niespokojnie walić kopytami w ziemię. - Co się stało? - pyta zniecierpliwiony szlachcic. - Nie wiem, ale konie nie chcą iść dalej - odpowiada foćman i schodzi z siedzenia. Ogląda powóz, wszystko w porządku, na drodze też nic nie leży. A ko- nie w dalszym ciągu niespokojne, nie chcą iść dalej. - Zrób coś - denerwuje się pan - musimy Jechać dalej. A był taki zwyczaj, że każdy foćman, kiedy wyjeżdżał pierwszy raz w drogę, przed podróżą miał obowiązek zrobić na ziemi, przed końmi znak krzyża. Młody woźnica nie dopełnił tego zwyczaju i został za to ukarany. Przy drodze, w krzakach siedział diabeł Boruta i tylko czekał na takich zapominalskich woźniców, którzy przed wyjazdem nie dopełnili swoich foćmańskich obowiązków. Karał ich zatrzymywaniem pojazdów i uniemożliwiał dalszą jazdę. Lecz ten woźnica wiedział na szczęście co robić. Szybko zdjął but. wy- ciągnął owijkę, którą miał na nodze. Uderzył butem w dyszel, każdemu koniowi przejechał owijką po czole. Ledwo zdążył wskoczyć na wóz, bo konie już ruszyły do przodu.  

"Druga połowa XVIII wieku przynosi zamkowi dalsze dewastacje. Prawdopodobnie wtedy zabiera się z zamku co najmniej część wystroju kamieniarskiego: "dom nowy" jest opuszczony, a okna zabezpieczone, zachowana część "domu starego" służy jeszcze początkowo do przechowywania archiwów grodzkiego i ziemskiego, ale coraz dalej idąca rujnacja i groźba zawalenia murów zmusza w końcu władze do przeniesienia archiwaliów do klasztoru dominikanów. W 1788 roku runął budynek bramny [...]" (T. Poklewski, Zamek...). Rok później natomiast zaczęto remont wieży.

W 1793 r. Łęczyca w wyniku drugiego rozbioru Polski znalazła się pod panowaniem pruskim. Nowi władcy zamierzali przekształcić miasto i zamek w nowoczesną fortecę. "Przed południowo-wschodnim narożem zamku usypano szaniec [...], w murze obwodowym wykuto bramę, a przez cały dziedziniec, od bramy zamkowej do bramy na szaniec, wykopano drogę działową. Rozebrano przy tym przeszkadzające w budowie drogi ściany Domu Wielkiego. Wydaje się, że obniżono tez wtedy zewnętrzne ściany tego gmachu i obniżono mury zamku. Utracił on przy tym ostatecznie charakter średniowiecznej twierdzy. Mury nabrały charakteru parkanu, brama zniknęła." (T. Poklewski, Zamek...).
Boruta pilnuje podziemi zamku 
Pod zamkiem w Łęczycy miały być podziemia, tunele, których Boruta pilnował. Mówili, że z tumskiego kościoła był tunel do Łęczycy, bo do kościoła tamtędy Jeździli. W razie wojny ludzie chowali się do tego tunelu i tam skarby gdzieś wszystkie pod zamkiem umieścili, i teraz ludzie mówią, że tam trudno się dostać. Bo przecież każdy musiał coś robić, żeby się zabezpieczyć. Diabła tam postawili, bo kto pieniądze zakopuje, to diabłu oddaje. Jakby kto wiedział te ich zaklęcia, to może by i zna lazł, a tak to nie.  

Pruską fortyfikację rozebrali w 1809 r. Austriacy. Po 1815 r. zamek przejęła Komisja Wojny Królestwa Polskiego i oddała Dyrekcji Inżynierów Wojska Polskiego. W "domu nowym" mieszkał kapitan inżynierów oraz znajdowały się magazyny, a w zachowanej części Domu Wielkiego umieszczono laboratorium prochowe (st±d nazwa "prochownia"). W 1826 r. minister Oświecenia Publicznego i Wyznań Religijnych Królestwa, Grabowski, chciał przejąć zamek w celu budowy na jego miejscu szkoły, ale nie zgodziło się na to wojsko.

Od 1831 r. zamkiem dysponował burmistrz Łęczycy i sprzedawał go po trochu do rozbiórki na cegłę. Po 1834 r. wali się mur zamkowy od północy i częściowo od wschodu, część '"domu nowego" i wieża. W 1841 r. miasto stało się legalnie właścicielem zamku, a na skutek interwencji z zewnątrz zarząd miejski musiał zaprzestać rozbiórki zamku, który w okrojonej formie doczekał się odzyskania niepodległości przez Polskę w 1918 r. "W okresie międzywojennym reperowano po trochu mury zamkowe" (T. Poklewski, Zamek...).
O dwóch braciach, co szukali skarbów Boruty 
Na zamku skarby muszą być. Było faktycznie takie zdarzenie, że jacyś bracia Jasińscy jeszcze przed wojną dobierali się do tych skarbów. Chcieli je wykopać. Była z nimi i siostra ich, która ocalała. Pomagała im. Oni zostali przysypani. Już, już mieli te skarby wydobyć, ale jeden z nich się odniósł: "No do diabła, pośpiesz się, no bo przecież tu dzień nastanie, a ty się opóźniłeś". I wtedy, gdy to wypowiedział "do diabła" został przysypany, ich groby są na cmentarzu łęczyckim, gdzie na nagrobkach pisze, że zginęli śmiercią tragiczną w poszukiwaniu skarbów Boruty.

Mimo zawieruchy wojennej w latach 1939-1945 zamek ocalał. Po II wojnie światowej na zamek wprowadził się hufiec łęczyckich harcerzy. Do rozwiązania ZHP w 1949 r. w wieży zamkowej miał jeszcze swoją siedzibę krąg zuchmistrzów z Harcerskim Amatorskim Teatrzykiem Kukiełek "Awangarda".

Niewątpliwie najbardziej oryginalną z prezentowanych na zamku ekspozycji jest wystawa...diabłów. W liczącej 400 eksponatów kolekcji rzeźb demonicznych, większość to różne wcielenia diabła Boruty. Uzupełniają ją wizerunki innych znanych czartów: Lucyfera, Belzebuba, Fugasa oraz Rokity. Mamy więc tutaj Borutę browarniaka, parobka, diabła weneckiego i wieśniaka, są drewniane postacie wyobrażające diabła górnika, bartnika czy zakonnika, jest Boruta z dziewczyną, diabeł naturysta, a nawet diabełek chuligan. Wśród kolorowych figurek dostrzec możemy diabła skąpanego w wodzie święconej i kradnącego sieci oraz wszelkiej maści bezimienne diabełki leśne i błotne z wielu regionów Polski. Nie zabrakło na wystawie również współczesnych diabłów przemysłowych, a nawet całej diabelskiej orkiestry grającej na przedziwnych instrumentach. Stąd też pewnie legendy o diable Borucie.

CZARCIE ZALOTY
Pewna dziewczyna z podłęczyckiej wsi nie miała wcale powodzenia, choć urody Jej nie brakowało. Na zabawach i potańcówkach żaden z chłopców nie prosił jej do tańca, ciągle podpierała ściany, aż ludzie się z niej podśmiewali. Któregoś dnia umalowała się, wystroiła i poszła na zabawę. Wchodząc na zatłoczoną salę powiedziała sama do siebie: - Jak mnie znowu nikt nie poprosi do tańca, to chyba sam diabeł Boruta mnie weźmie. W czasie zabawy dziewczyna jednak sama stoi i nikt nie kwapi się z nią tańczyć. Nagle dzieje się cud! Na sali pojawia się jakiś nieznajomy mężczyzna, kłania się nisko przed dziewczyną i prosi ją do tańca. Raz, potem drugi, bawi się z nią przez cały czas, wreszcie odprowadza do domu. Na drugi dzień kawaler ten przychodzi do dziewczyny do domu, na trzeci także. Za trzecim jednak razem, kiedy mężczyzna wychodzi i przekracza próg, matka dziewczyny zauważa, że zamiast nogi ma on końskie kopyto. - Rzeczywiście - potwierdza to dziewczyna w czasie następnej wizyty kawalera, który w międzyczasie już się oświadczył i nalega na szybkie wesele. - To musi być diabeł - decydują dziewczyna z matką i udają się po radę do księdza. Ksiądz bierze kropidło, ukrywa się w domu dziewczyny i czeka na kawalera. Ale ten coś wyczuł, nie wchodzi do mieszkania, nie pojawia się tak, jak zwykle. - Co się z nim stało? - zastanawiają się wszyscy - Może wszedł do komina? - Ksiądz bierze kropidło w rękę i zaczyna święcić w kominie. Rozlega się wielki rumor, hałas okropny i nagle z komina wyjeżdża diabeł, tak jakby go ogień w tyłek palił. l więcej się już u dziewczyny nie pokazał, a ona na zabawach znowu sama ściany podpierała. 

Co jeszcze można w Łęczycy zobaczyć?

Na zachód od warowni znajduje się łęczycka "starówka". Dziś prezentuje się okazale po niedawnym odnowieniu-kolorowe kamieniczki, stylowe latarnie, wazony z kwiatami robią przyjemne wrażenie. Odnowiony został też dawny ratusz miejski. A poza tym:

    * kościół par. pw. św. Andrzeja, XV w., XVII-XIX w.,
    * zespół klasztorny bernardynów, 1 poł. XVII w.:
    * zespół klasztorny dominikanów (kościół i klasztor), poł. XIV w., k. XVIII w., k. XIX w.,
    * park miejski, k. XVIII w., 1828-30,
    * baszta obronna, obecnie dzwonnica kościoła parafialnego, XIV w., XVIII w.,
    * Ratusz, klasycystyczny, 1788-90, przebudowany na pocz. XX w. i 2005-07,
    * hotel, obecnie dom mieszkalny, ul. Kościuszki 32, poł. XIX w.,
    * szkoła, al. Jana Pawła II 1, 1 poł. XIX w.,
    * wieża szybowa „Łęczyca I” kopalni rudy żelaza, ul. Ozorkowskie Przedmieście 4,
    * przestrzenny układ komunikacyjny kolejki wąskotorowej – Krośniewicka Kolej Dojazdowa
    * liczne domy z XIX wieku
    * Mała Synagoga zbudowana w końcu XVIII wieku
    * cmentarz rzymskokatolicki przy ul. Kaliskiej z kwaterami wojskowymi z 1914, 1920 i 1939 r.
    * cmentarz ewangelicko-augsburski z kwaterą wojskową z 1914 r.
    * Budynki koszar 37 Pułku Piechoty Ziemi Łęczyckiej im. Józefa Poniatowskiego

4 komentarze:

  1. Czy byli Państwo w Łęczycy w ostatnim czasie? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń