Z zamku w Czyżowie Szlacheckim ostały się tylko fundamenty i piwnice. Na nich został zbudowany widoczny dziś pałac. Pałac widać z drogi, jadąc od Sandomierza po lewej stronie. Samochodem można dojechać pod sam pałac.
Współrzędne GPS:
N 50°49'21,95''
E 21°46'54,03''
Nareszcie przestało padać, ale nadal jest niebo zachmurzone.

Dwór w Czyżowie zbudowany został na wzniesieniu.
Legenda mówi, iż nie było to w całości wzniesienie pochodzenia naturalnego, ale usypali je Tatarzy zanim wybudowano na nim strażnicę obronną. W dobie ciągłych wojen i rabunków Tatarzy dostali się w ręce sandomierskiego rycerza Zaklina z Międzygórza. Miał on z rozkazu króla wznieść twierdzę w Czyżowie, wzorem Międzygórza i Tudorowa, na trudno dostępnym wzgórzu. Ponieważ takowego nie było pojmani Tatarzy miesiącami nosili ziemię w wiklinowych koszach, aż usypali odpowiedniej wielkości i wysokości wzniesienie. I tak stanął na nim gotycki kasztel z cegły i białego kamienia.
Widać wejście do starych, zamkowych piwnic

Na początku XVI wieku zamek przejął i zamieszkał tu rycerz Hieronim Zaklika herbu Topór z Międzygórza. Ród Zaklików władał okolicą przez dwa i pół wieku. Kres warowni nastąpił podczas "potopu" szwedzkiego. Niestety brak innych infomacji. Późniejszy pałac powstał na gruzach zamku w latach 1740-1750 z inicjatywy kasztelana bracławskiego, a następnie połanieckiego Aleksandra Zakliki Czyżowskiego. Rozbudowa obiektu wg projektu J. Kraśnickiego, proboszcza czyżewskiego nastąpiła na początku XIX w.

Następne przebudowy, prowadzone w latach 1900 - 1922 oraz 1922 -1924, miały na celu konserwację murów pałacu i zwiększenie ilości pomieszczeń mieszkalnych. Pracami kierował Kazimierz Skórewicz. Właścicielami była wtedy rodzina Targowskich, a wcześniej Prendowskich.
My jeszcze zajechaliśmy dodatkowo od strony pól pod same mury.

Od 1944 roku pałac służył jako szpital Niemcom. Później wszystko co cenne w nim jeszcze zostało, padło łupem żołnierzy sowieckich, polskich milicjantów i okolicznej ludności. Najpierw przejął go PGR, później był siedzibą szkoły.

My jeszcze zajechaliśmy dodatkowo od strony pól pod same mury.

Od 1944 roku pałac służył jako szpital Niemcom. Później wszystko co cenne w nim jeszcze zostało, padło łupem żołnierzy sowieckich, polskich milicjantów i okolicznej ludności. Najpierw przejął go PGR, później był siedzibą szkoły.

Po 1968 roku próbowała go remontować Huta Stalowa Wola, jednak pełną renowację przeprowadzono dopiero w latach w 1978 - 91. W końcu w 1996 roku kupili go Danuta i Bogusław Grabosiowie, przedsiębiorcy spod Mielca.
Sam pałac jest okazałą późnobarokową rezydencją z krużgankami i dwoma wieżyczkami alkierzowymi. Ogólnie prezentuje się bardzo ładnie. Wzorowany był na pałacu Lubomirskich w Puławach lecz wyróżniał się bardzo bogatą dekoracja frontonu, której wykonawcą był jezuicki rzeźbiarz Tomasz Hutter. Miała ona olśnić przybywających gości, a także symbolizować heroiczne tradycje rodowe. Wg znawców pałac doskonale pasuje do późnobarokowego stylu budownictwa Habsburgów.


Sam pałac jest okazałą późnobarokową rezydencją z krużgankami i dwoma wieżyczkami alkierzowymi. Ogólnie prezentuje się bardzo ładnie. Wzorowany był na pałacu Lubomirskich w Puławach lecz wyróżniał się bardzo bogatą dekoracja frontonu, której wykonawcą był jezuicki rzeźbiarz Tomasz Hutter. Miała ona olśnić przybywających gości, a także symbolizować heroiczne tradycje rodowe. Wg znawców pałac doskonale pasuje do późnobarokowego stylu budownictwa Habsburgów.

Inna legenda dotyczy Michała z Czyżowa, który połakomił się na mury kościoła i klasztoru klarysek w Zawichoście. Isnieją dwie wersje tego wydarzenia: albo wykorzystał on materiał budowlany składowany w Zawichoście na odbudowę zniszczonych budynków sakralnych albo sam rozebrał zniszczone mury i przewiózł je do Czyżowa. Ludzie mieli mu to za złe, jednak kara spotkała go dopiero po śmierci. Pochowany został w miejscowym kościele, przez niego zresztą ufundowanym. Gdy wszystkim wydawało się, że więcej nie usłyszą o Michale podczas jedengo z nabożeństw zaczęły łamać się i gasnąć ołtarzowe świece. Gdy po wstawieniu nowych świec, sytuacja powtarzała się, cały pobożny lud struchlał. Nie pomagały żarliwe modlitwy, w końcu zrezygnowany ksiądz zawołal "kim jesteś duchu i czego chcesz?". Wtedy pośród jęków i szlochów usłyszno stłumioną odpowiedź "Jestem panem na Czyżowie. Za przywłaszczenie cudzej własności spotkała mnie kara i nie jestem godzien być w tym poświęconym miejscu". Pleban postanowił wtedy przenieść trumnę nieszczęśnika na przykościelny cmentarz. Ale tam także ziemia nie chciała przyjąć grzesznika i wyrzucała trumnę na powierzchnię. Obciążoną ją wiec kamieniamii wrzucono do Wisły. Wypłyneła jednak przy brodzie w Zawichoście. Parafianie czyżowscy próbowali jeszcze bezskutecznie pochować zmarłego w Zawdzie, Bałtówce, Janikowie, Pawłowie, Podszynie i Linowie. W końcu złożyli trumnę w lesie w pobliżu Lasocina, gdzie mieszkało wielkie stado kruków. Wygłodniałe ptaki rzuciły się na drewnianą szkrzynie i po niecałej godzinie doszczętnie rozszarpały zwłoki zmarłego, któreg dusza zaznała wreszcie spokoju. Miejsce to nazywano odtąd Krukowem, a po latach gdy nikt już nie pamietał o tym zdarzeniach leśna osada przyjęła nazwę Kruków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz